Samotny biały ząbek

Udałem się rano do dentysty i przeżyłem szok. Nie dlatego, iżbym bał się borowania, tylko z powodu techniki przez duże T. Gdy zasiadłem w fotelu, zobaczyłem obok duży panel LCD. W pierwszej chwili pomyślałem sobie, że zapewne ktoś wreszcie zrealizował mój dawny pomysł, aby pacjenci w czasie leczenia zębów oglądali telewizję albo ślizgali się po internecie. No, ale do tego panel powinien być podwieszony na suficie, a tu umieszczono go na ścianie. Ledwie jednak otworzyłem gębę, aby mi do niej wsadzono uchwyt z filmem do zdjęcia RTG (tutejsi dentyści od tego zawsze zaczynają wizytę), gdy ujrzałem, że miła panienka ma w ręku jakiś czarny dzynks z kabelkiem, a wszystko owinięte w plastykowy woreczek. Po chwili zrozumiałem: w gębie trzymałem układ CCD, który przenosił zdjęcie cyfrowo od razu do komputera. Bez filmu. Rzeczywiście, na ekranie pojawiły się cztery zdjęcia. Gdy wreszcie dentysta przyszedł do gabinetu, było jasne, że już obejrzał sobie moje fotki w drugim pokoju (ekrany są wszędzie) i od razu mógł przystąpić do pracy. Kątem oka podejrzałem, że stosowany system komputerowy nazywa się Dentrix i, jak potem sprawdziłem, służy zarządzaniu całym gabinetem, a raczej kilkoma (czas dentysty jest zbyt cenny, aby czekał przy pacjencie np. na wyschnięcie plomby, może w tym czasie dręczyć kogoś innego). Nie omieszkałem poprosić pana doktora, aby przysłał mi mailem zdjęcie ząbków. Jak je tylko dostanę, zaraz wstawię do blogu. Wtedy będziecie Państwo wiedzieli o mnie już wszystko!

Zdjęcia zostały przysłane - oto jedno z nich (trzeba w nie kliknąć, aby zobaczyć powiększenie), sztucznie pokolorowane dla pokazania gęstości kości:

Samotny biały ząbek

Specjaliści po obejrzeniu tego zdjęcia zapewne już wiedzą, dlaczego odwiedzałem dentystę i co mnie czeka...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200