Wyjście ostateczne

Okazuje się, że moje wczorajsze myślenie o śmierci wcale nie było pozbawione sensu. Otóż wg badań CBOS-u, internetu używa już 13 proc. Polaków w wieku 55-64 lata. Dla nich tworzone są serwisy takie jak Intersenior.pl lub Senior.pl. Z racji mego wieku jestem już (prawie) seniorem, a seniorzy powinni (przynajmniej od czasu do czasu) pomyśleć o tym, co ich niedługo spotka. Osobiście nie boję się śmierci. Boję się natomiast umierania w bólu. Boję się przyszłości, w której być może nie będę mógł zapanować nad własnym ciałem. Boję się chorób czyniących człowieka wrakiem. Wcale nie uważam, że cierpienie uszlachetnia. Wręcz przeciwnie, wszystkie przypadki znane mi z pierwszej ręki pokazują, że cierpienie jest rzeczą bezsensowną. Dlatego też popieram Final Exit (ang. wyjście ostateczne), opisane swego czasu w książce pod tym samym tytułem. Derek Humphry miał rację, choć nie w szczegółach - internet pozwala dowiedzieć się o wiele więcej o możliwościach samodzielnego zakończenia cierpień. Samobójstwo osoby młodej i zdrowej jest zawsze bezsensowne. Samobójstwo osoby starej i schorowanej niekoniecznie. O tym warto rozmawiać z młodymi w Zaduszki. Trzeba dać ludziom starym i schorowanym szansę decydowania. Rozumieją to powoli nawet księża. Co bardziej zapalczywi politycy usiłują przekonać nas, że życie należy chronić od (naturalnego) poczęcia do (naturalnej) śmierci. Mam nadzieję, że gdy przyjdzie ich czas sami nie będą jeździli do Szwajcarii na "zabiegi". Turystyka aborcyjna z Polski kwitnie, teraz pewnie czas na eutanazyjną. Dlatego już trzeba zacząć myśleć o społecznym ruchu eutanazji. A internet nam w tym pomoże.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200